Okres wiosenny jest najlepszym czasem na naprawy blacharskie w naszym samochodzie. Sprzyjają temu przede wszystkim warunki atmosferyczne, które wpływają na końcowy efekt utwardzenia lakieru. Jeśli prosto z lakierni wyjedziemy na zasolone zimowe drogi, to może on ulec zmatowieniu, natomiast zbyt ostre letnie słońce może prowadzić do szybkiego wypłowienia. Dlatego sucha wiosna jest odpowiednią porą na tego typu renowacje.
Kiedy do blacharza?
Na wizytę do blacharza należy udać się, gdy dostrzeżemy korozję oraz rdzę. Gdy pozostawimy to bez zmian przez dłuższy czas, to może okazać się, że auto nie nadaje się do dalszej eksploatacji. A zapewne większość kierowców chce cieszyć się pojazdem jak najdłużej, dlatego jeśli wymaga on wizyty u fachowca http://www.impwar.pl/, nie można zwlekać z tą decyzją. Zresztą im więcej do zrobienia przy samochodzie, tym koszty napraw będą wyższe.
Co naprawić w pierwszej kolejności?
Na początku trzeba znaleźć ogniska korozji, które wymagają jak najszybszego zabezpieczenia, a najlepiej usunięcia i naprawy. Niezrobienie tego może prowadzić do przeżarcia przez rdzę blachy na wylot. Dużą uwagę należy zwrócić także na miejsca, w których zewnętrzna warstwa lakieru uległa napęcznieniu. Warto pamiętać również o renowacji rys, szczególnie gdy warstwa podkładu uległa zniszczeniu, aby pozbawionej osłony blachy nie zaatakowała rdza. Im wcześniejsza wykryta korozja i rdza, tym większe szanse na taką naprawę, która pozwoli korzystać z auta jeszcze parę ładnych lat.
Kiedy auto nadaje się do kasacji?
Najbardziej podatnym na korozję elementem samochodu jest podwozie. Problem ten dotyka najczęściej samochody, które parkuje się na mokrym gruncie takim jak np. trawa. W odróżnieniu od nadwozia, elementy nośne podwozia stwarzają najwięcej problemów przy naprawie. Dodatkowo wysokie koszty renowacji sprawiają, że przeprowadza się ją głównie w samochodach zabytkowych. W innych przypadkach olbrzymia korozja podwozia jest równoznaczna ze złomowaniem pojazdu, ponieważ podróż takim samochodem jest bardzo niebezpieczna.
